Aktywne karmienie psa - czy warto?



Ostatnio wcale nie używam misek do jedzenia. Dzienną porcję karmy podaję moim psom w formie zabawy węchowej. Pina i Max muszą się trochę napracować by się najeść. Poszukać, wyciągnąć, rozszarpać, wylizać. Znajomi czasem śmieją się ze mnie, mówiąc, że męczę biedne psy, zamiast dać im po prostu miskę z jedzeniem. Są jednak w błędzie. Urozmaicony sposób karmienia i stawiane przed psem wyzwania czynią mu dużo dobrego.

Tzw. „aktywne jedzenie” – czyli zaangażowanie psa do pracy celem zdobycia pożywienia, sięga swoimi korzeniami do dzikich przodków naszego Fafika. Wszak, chcąc nie chcąc nasze psy są drapieżnikami i niezależnie od tego czy będziemy z nimi spać w łóżku czy nosić w torebkach, gen dzikości w nich pozostanie. Stąd, w naszych psach wciąż drzemie sporo potrzeb rodem z księgi dżungli. Drapieżnik, zanim zdobędzie jedzenie, najpierw musi je wytropić i dogonić, potem dopiero może zatopić w nim kły. Następuje stymulacja umysłowa (tropienie, cierpliwe czekanie), aktywizacja organizmu (gonitwa) i faza euforii, gdy uda się dogonić zdobycz i zjeść. W psach ta sekwencja czynności została zapisana. 
Oczywiście nie chodzi o to by pozwolić psu polować na kota i go zjeść (!), ale o to, by w czasie karmienia odtworzyć schemat. Zapewnić psu stymulację umysłową (szukanie/wywęszenie smakołyków) i fizyczną (np.: rozszarpanie pudełka). Gdy naszemu pupilowi uda się zdobyć jedzenie, odczuwa on dużą satysfakcję, jest z siebie zadowolony, a w jego mózgu wydzielają się endorfiny. Te zaś, są nieocenione w terapii psów lękliwych i depresyjnych. Im więcej hormonu szczęścia, jak to się mówi na endorfinę, tym pies zdrowszy, spokojniejszy (tak, spokojniejszy!) i weselszy. 

Przy standardowym pobieraniu jedzenia z miski przez psa, poziom jego zadowolenia nie jest tak wysoki. A w przypadkach, kiedy ma on stały dostęp do jedzenia, zdarza się nawet, że traci apetyt. Taki pies szuka wtedy innych rozwiązań by zaspokoić potrzebę łowiectwa – np.; bawi się jedzeniem, rozrzuca je, szuka na spacerze „przysmaków” w trawie. Może stać się osowiały lub poddenerwowany.

Podsumowując: uatrakcyjnienie karmienia nie jest znęcaniem się nad nim, lecz objawem troski o jego zdrowie i dobre samopoczucie. Karmienie aktywne jest angażujące i czasochłonne. Gdyby nie moc pozytywnych skutków, nikt nie traciłby na nie czasu.

Przykłady:
Jest ich sporo. Po części w tej właśnie tematyce powstał ten blog i prawie każdy wpis będzie jednocześnie pomysłem na aktywne karmienie. Ale przytoczę kilka najfajniejszych sposobów:

- piłeczki i kartoniki doskonale się nadają – już o nich pisałam.👉piłeczki👉kartoniki

- rozrzucanie karmy w trawie. Najlepiej sprawdza się w domach z ogrodem. W tej zabawie pies mocno angażuje aparat węchowy do pracy, przeczesując nosem trawnik i wyjadając smaki.  Zyskujemy tu jeszcze mały bonus - po zjedzeniu karmy pies będzie już stale obwąchiwał trawnik w poszukiwaniu jedzenia. A im więcej węszenia, tym więcej pracy umysłowej i endorfin! 
Jeśli nie ma ogrodu, można ćwiczyć na spacerach. Lub na ogrodzie i spacerach :)
Karmę można rozrzucać na danym polu i kazać psu wyszukiwać kulki spomiędzy liści czy w trawie. Można też kazać psu poczekać (przywiązać na chwilę smyczą) i usypać kupkę jedzenia kawałek od niego (5-10m), po czym kazać mu ją odszukać. 
- zabawa w chowanie jedzenia. Zabawa do przeprowadzenia w domu. Każemy psu poczekać lub zamykamy go chwilowo w innym pomieszczeniu i chowamy granulki w różne miejsca. Należy pamiętać, by nie chować w miejsca niedostępne dla psa, np.; zbyt wysoko. Następnie zapraszamy pupila do zabawy, każąc mu szukać. Jeśli jest to dla niego nowa gra, na początku zachęcamy pieska, troszkę mu podpowiadamy i mocno chwalimy gdy znajdzie kąsek. Ale nie znajdujemy za niego! Po prostu lekko go nakierowujemy. Po czasie, nasz drapieżca się wprawi i zabawa stanie się dla Was obojga źródłem radości.
Początkowo, miałam do tej zabawy pewne wątpliwości. Zastanawiałam się, jak pies, który przebywa w danym pomieszczeniu na co dzień, ma szukać w nim smakołyków, a potem, jakby nigdy nic, przejść do stanu początkowego? Bałam się, że psy zaczną obsesyjnie chodzić po mieszkaniu i szukać jedzenia. Ale nic z tych rzeczy! Zabawa okazała się rewelacyjna! Pies doskonale rozumie, kiedy ma szukać, a kiedy nie ma to sensu. Jestem pod wrażeniem zawiłości psich umysłów.  

 - zabawki typu „kong” i kości. Zarówno rzucie jak i wylizywanie plasują się wysoko w randze psich potrzeb. Te czynności bardzo pomagają czworonogom rozładować stres i wrócić do stanu „psiego zen”. Do wylizywania służą Kongi – gumowe zabawki, która wypełniamy jedzeniem lub smarujemy jakąś jadalną mazią. Pies, nie bez trudu, wylizuje zabawkę. Męczy się przy tym i skupia uwagę na dłuższą chwilę. Kongi można stosować często, zwłaszcza gdy chcemy uspokoić pobudzonego psa. Raz w tygodniu natomiast, warto zafundować psu kość z suszonych skór, czy inne gryzaki, których rozpracowanie zajmie mu kilka godzin. Zmęczy go to na kilka dni :)





Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Klatka kennelowa

Trening klatkowy

Świetna zabawa węchowa - Gra planszowa